Od rana dała wyczuć się pewna atmosfera. Każdy
chodził skoncentrowany. Liczył się tylko mecz z Rosjanami. Andrea już na kilka
godzin przed pierwszym gwizdkiem podał nam podstawowy skład, który rozpocznie
spotkanie. To było dla tych chłopaków wyróżnienie, ale i obowiązek.
Na trybunach biało-czerwono. Wrzawa jak w
Polsce. Brakuje tylko Magiery do prowadzenia. Wtedy byłoby tak, jak u nas. Kibice
i bez Marka potrafili wspaniale się zorganizować. W czasie rozgrzewki zaczęli
nas dopingować. Wśród fanów były także rodziny chłopaków i kilku polskich
sportowców. Widziałam piłkarzy ręcznych, Zbyszka, starszych siatkarzy.
Pierwszy set dla nas. Po ciężkiej walce to
my jesteśmy górą. Nasz skład się nie zmienił. Alekno również na boisku
pozostawił tych samych graczy. Tym razem już nie byliśmy lepsi. Anastasi
zmieniał skład. Za Ziomka wszedł Fabian, za Jarskiego – Grucha. Nie pomogło.
Ulegliśmy sąsiadom ze Wschodu 18:25. Kolejne sety wygrała nasza drużyna z
niewielką przewagą.
Po ostatnim gwizdku na boisko wleciało
stado. Stado siatkarzy, trenerów, pozostałych członków sztabu. Wszyscy byliśmy
w euforii. Po Memoriale Wagnera nikt nie był pozytywnie nastawiony do tej
drużyny. Ale my pokazaliśmy, co potrafimy. Kibice śpiewali, krzyczeli. Cieszyli
się z naszego sukcesu.
~^~
Ceremonia dekoracji. Jako jeden z
najlepszych był Bartek. Trzeba chłopakowi przyznać, że świetnie dzisiaj
zagrywał. To dzięki jego serwisom pokonaliśmy Rosjan. Po wszystkich oficjalnych
uroczystościach wpakowaliśmy się do autobusu. „Śpiewający autobus” – tak powinien
się teraz nazywać. Wyglądaliśmy niczym wypuszczeni z psychiatryka, ale radość o
zwycięstwie robi swoje.
Po dotarciu do hotelu przebraliśmy się w
bardziej oficjalne ciuchy niż dresy. Prezes Przedpełski zorganizował dla nas
przyjęcie. Jakież było zdziwienie, gdy na stole pojawił się alkohol. Za
polewanie wziął się kapitan. Ktoś musiał. Piotrek polał każdemu po kielonku i
wznieśliśmy toast. Później kolejna i kolejna.
- Paulina, powiem ci, że pierwszy raz widzę,
co to znaczy prawdziwy Polak pijący wódkę – zagadnął do mnie Anastasi.
- Oj, Andrea, Andrea. Jeszcze wiele przed
tobą.
Impreza trwała do tej pory, aż ostatnia
grupka nie wróciła do pokoju. Wszyscy trochę popili. Niektórzy nawet bardziej
niż trochę…
~^~
Po powrocie w Polsce zorganizowano nam
konferencję prasową. Grucha dosadnie powiedział dziennikarzom o ich
wcześniejszym zachowaniu. I dobrze chłopak zrobił. Później wywiady pojedyncze.
Wszystko skończyło się po 19, więc udaliśmy się do hoteli.
~^~
Koniec sezonu reprezentacyjnego = początek
sezonu ligowego. Niecałe dwa tygodnie mieliśmy na przygotowanie do starcia z Indykoplem
AZS Olsztyn. Początek sezonu, a dwie pierwsze kolejki, ułożyły się dla nas
pozytywnie. Starcia z Olsztynem i Fartem nie były bardzo emocjonujące pomimo
błędnych decyzji sędziów. W pierwszym meczu MVP został nasz nowy atakujący,
Gyorgy Grozer. W drugim Aleh. W międzyczasie dowiedzieliśmy się, że Polska
dostała „dziką kartę” do udziału w Pucharze Świata w Japonii. PlusLiga miała
trwać do końca 7. kolejki. Później wszyscy mieliśmy dotrzeć do Spały. Ostatnim
ligowym meczem przed przerwą, był mecz z Politechniką Warszawską. W sektorze A1
zobaczyłam znajome twarze. Jedną z nich była twarz Radzia mojego. Przyjechali z
wycieczką z gimnazjum. Niedobrego mam brata, bo nawet się nie pochwalił. W
czasie rozgrzewki zeszli na dół i stali przy bandach. Pit machnął ręką do
Radka. Ja do niego podeszłam. W tym czasie zastąpił mnie Adam na chwilę. To
nasz nowy fizjoterapeuta.
- Radek, masz przerypane.
- Czemu? – w tym momencie zrobił minę
niewiniątka.
- Czemu? Za to, że nie napisałem chociażby
głupiej wiadomości na fejsie, że będziesz.
- To muszę się zapowiadać, że będę na meczu?
- No nie, ale mogłabym ci załatwić lepsze
miejsca. W sektorach na dole albo nawet dla VIP.
- Oj tam. Przeżyję i na górze. Dobra, leć,
bo cię trener wzywa. Powodzenia dzisiaj i na Pucharze. Przywieź mi coś z
Japonii.
- Już, pewnie – uśmiechnęłam się do niego i
poszłam do trenera. Ten wysłał mnie do statystyków po komputer.
Pierwszy set nie poszedł po naszej myśli. Drugi
już tak. Kolejnym, który wygraliśmy był czwarty i piąty. MVP ponownie został
Grozer. Po treningach zauważyłam, że zżył się on z Igłą. Poprosiłam Andrzeja o
to, czy mogłabym chwilę wyjść do brata z nim porozmawiać. Zgodził się.
Wybiegłam szybko na korytarz. Złapałam Radka, gdy ubierał kurtkę.
- Co mam ci przywieźć z tej Japonii?
- Autograf Zaytseva i Travicy. A, i
Savaniego możesz.
- Już pewnie. A tak na serio? Dobry wieczór,
panie Andrzeju.
- No nie wiem, co już zechcesz, ale te
autografy to byłby dobry biznes.
- Radek, do autobusu, bo wszyscy na już
poszli. Dobry wieczór, Paulino. Co tam słychać?
- Praca, praca, praca. I zwiedzanie Polski i
świata. Na brak zajęć nie mogę narzekać. Dodatkowo ostatnie prace wykończeniowe
w domu, więc trochę się tego nazbierało.
- To ciekawie masz. Będzie można odwiedzić
was tam w Spale? Kiedy wylatujecie?
- 14 listopada lecimy. Czy będzie? Myślę, że
tak, ale to już trzeba byłoby z trenerem Anastasim ustalić. Jest dzisiaj, o ile
mnie wzrok nie mylił i telefony od niego.
- To skontaktujemy się później, muszę już
iść, bo czekają już pewnie. O, a ten czego tu jeszcze chce? – zaśmiałam się na
to określenie na Radka.
- Paulina! Bo ja zapomniałem pojutrze masz
urodziny. Wszystkiego najlepszego.
~^~
Do Rzeszowa zawitaliśmy w sobotę wieczorem,
żeby się przepakować. Zapakowałam jedną walizeczkę z ubraniami prywatnymi,
Piotrkowi to samo. Krzątałam się po mieszkaniu, sprawdzając, czy wszystko
spakowane, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi i spora grupka ludzi ryknęła za nimi
coś w stylu „Sto lat!”. Jednak nie bardzo przypominało to tą przyśpiewkę…
Gdzieś pomiędzy 16.11, 28.11 i 5.12 ... :)
niedobry Radek, że też nic nie powiedział ;) zaczął się w opowiadaniu sezon ligowy, ciekawe jak to będzie :) zabiegana teraz w meczach będziesz ^^
OdpowiedzUsuńZdałam sobie sprawę że chciałabym się znaleźć na miejscu ten twoje Pauliny, jak ja jej zazdroszczę przebywania w tym siatkarskim światku, zrobiłaś mi ochotę na mecz naszych z Rosjanami chyba sobie odpalę na kompie :P
OdpowiedzUsuńhttp://krotkie-historie-by-desti.blogspot.com/ czwórka, zapraszam
OdpowiedzUsuńPaulina bohaterka ma zbyt mało czasu dla siebie i Pita. kiedy dostaną jakiś urlop?
OdpowiedzUsuńNo tak, praca, praca, praca.
OdpowiedzUsuńAle kurde, ja chcę być na miejscu Pauliny.
Mają dla siebie z Pitem trochę mało czasu...
Fajny rozdział.
Pozdrawiam. :)):*
Nie dobry Radek bo nawet siostrze nie powiedział, że będzie na meczu i jeszcze prezent z Japonii chce :P Z drugiej strony to ja też bym chciała taki prezent ;) Aż normalnie narobiłaś mi ochoty na mecz reprezentacji :)
OdpowiedzUsuńJej, ja chcę już następny! Paula to ma fajnie..:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na 40 rozdział na okulary-oknem-na-swiat
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)