Gdyby ktoś chciał poczytać coś nowego z moich rąk: http://ritorno-alla-vita.blogspot.com/

niedziela, 18 listopada 2012

39.



- My wiemy, że szósty dopiero jutro, ale jutro będziesz w Spale i nie będzie tam nas. Także wszystkiego najlepszego – zaczęła Kaśka a wszyscy zawtórowali jej.
- Proszę bardzo. Taki mały upominek od nas wszystkich – ah ten białoruski akcent naszego kapitana.
Dostałam srebrną bransoletkę, na której przyczepione były charmsy. Zostawili również miejsce na inne. Dobrze, że przynieśli ze sobą coś do jedzenia, bo nie byliśmy z Piotrkiem przygotowani na imprezę. Pożywienie, które pozostało w lodówce, miało nam pomóc przetrwać tylko niedzielę. Panowie zajęli się robieniem miejsca w salonie, ustawianiem stołów, a my, żeńska część towarzystwa, poszłyśmy przygotować jedzenie. Jak się później okazało, zamówili również tort.
~^~
Po kolejnym odśpiewanym „Sto lat!” usiedliśmy do posiłku. Kurczak w wykonaniu Iwony, sałatki od Kasi i Natalii. I raj dla podniebienia. Zagraniczni gracze i ich rodziny, które są w Polsce, również zaśpiewali mi „Sto lat!” w swoich językach. Dawno nie byłam taka szczęśliwa. Dwóch reprezentantów Polski nie piło. Ktoś musiał nas zawieźć. Ale przecież dla nich to nic straconego, bo mogę przysiąc, że w Spale nie obejdzie się bez kolejnej imprezy. Także Piotrek i Igła nie mogą czuć się poszkodowani. Ten drugi wziął ze sobą aparat i robił nam zdjęcia. Ja ograniczyłam się do lampki wina. Nigdy nie lubiłam podróżować na kacu, mimo że czasami się tak zdarzyło.
- Paulina! Gdzie masz jakieś ciekawe płyty z piosenkami? – no tak, za długo to oni w miejscu nie mogli posiedzieć.
- Paul, poszukaj przy kinie domowym.
W ten sposób zaczęły się tańce. Wszystko poprzesuwaliśmy pod ściany i salon zrobił się bardzo przestronny. Dobraliśmy się w pary. W czasie wolnych piosenek kołysałam się w ramionach Pita. W czasie tych szybszych w innych. Dotarłam do Weroniki. Teraz pracowała jako sekretarka Iwony.
- Igła, cholera jasna! – żona libero zaczęła krzyczeć na niego. Nie bardzo wiedziałam o co chodziło.
- Słucham, kochanie.
- Chodź, przypomnę ci.
Wyszli do kuchni. Tam chwilę porozmawiali i Krzysiek wybiegł z mieszkania jak z procy.  Wrócił po 15 minutach z ogromną torbą.
- Paulina, tutaj coś jeszcze dla ciebie.
Wyjęłam zawartość i moim oczom ukazała się niewypełniona piłka. Później mnie uświadomili, że jest to pufa i do niej wsypać trzeba wypełnienie. Ucieszyłam się z takiego prezentu. Sama chciałam taką kupić.
Impreza zakończyła się po 1. Dziewczyny pomogły mi posprzątać. Brudne naczynia wrzuciłyśmy do zmywarki i pożegnałam się z nimi. Później poszłam pod prysznic. Nie byłam tam zbyt długo. Po wyjściu z łazienki poszłam z powrotem do kuchni. Zaczęłam wyciągać umyte naczynia. Poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Nie chciałam odwracać się ani przestać wyciągać talerze. Piotr zaczął całować mnie po szyi. Wtedy mu uległam i odwróciłam się. Zachłannie wpiłam się w jego usta. Wszystko inne przestało się liczyć. Środkowy wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. A co tam się zdarzyło, niech pozostanie tajemnicą…
~^~
Czasami masz wrażenie, że ktoś specjalnie robi ci na złość. Podrzuca kłody pod nogi. Wszystko ci nie sprzyja. Masz ciągle pod wiatr. Chciałbyś coś zmienić, postawić się, ale nie potrafisz. Czujesz się bezsilny. Wiesz, że Ten na górze przygotował ci taki a nie inny los, z którym musisz kroczyć przez życie…
Jechała samochodem. Nie jechała szybko. Nie mogła. Nie chciała. Nie była odpowiedzialna tylko za siebie. Była odpowiedzialna również za tą małą istotkę pod jej sercem. Chciała zrobić niespodziankę mężowi. Nie wiedział, że ona się pojawi. Ma się pojawić. W samochodzie zaczęło się jej robić duszno. Chciała zjechać na bok, jednak nie zdążyła. Ktoś z tyłu uderzył w jej samochód, który stoczył się do rowu. Przyjechała karetka. Zabrała dziewczynę do szpitala. Powiadomiono jej męża, który zrezygnował z gry w meczu.
Kiedy dojechał do szpitala, trwały badania. Siedział na krzesełku i się modlił. O nią, o dziecko, o ich zdrowie. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Automatycznie zadzwonił do Sylwii. Powiedział, że coś się stało Agacie i żeby przyjechała jak najszybciej. Chciał zadzwonić do jej rodziców, ale przypomniał sobie, że on nie zna polskiego a oni nawet angielskiego. Poczekał na dziewczynę. Wtedy ustalili, że dopiero nazajutrz zadzwonią do Polski, gdy będzie już wiadome, co z Agatą.
Na szpitalnych krzesełkach spędzili całą noc. Lekarz powiedział im wtedy, że dziewczyna ma tylko kilka krwiaków, wstrząśnienie mózgu a z dzieckiem wszystko w porządku. Piłkarz uspokoił się wtedy. Sylwia zadzwoniła do rodziców Agaty a David postanowił poinformować Paulinę. Doskonale wiedział, że dziewczyny były blisko. Uznał, że powinien…


Mały apel:
Napiszcie mi tutaj albo na gg, czy mam Was dalej informować. Jeśli tutaj, to zostawcie swoje gg. Będzie mi łatwiej, bo informuję dość dużą liczbę osób a nie widać tego w odzewie komentarzy...

No tak, mecz z LOTOSem można uznać za udany. Rozmowa z moją mamą na temat tego, że Kurek nie grał w meczu ze Skrą:
- Czemu Kurek nie grał w środę?
- Bo nie wyleczył się z kontuzji.
- Tak, tak. Nie chciał, żeby mu dupę skopali. Ale trzymajmy się wersji, że nie wyleczył kontuzji.
 Jak ja uwielbiam moją mamę! :D 
Dwa mecze Skry w ciągu tygodnia? O tak :)